Kuchnia Kreolska, czyli co zjeść na Seszelach
Kuchnia Kreolska to połączenie wielu smaków. Przez cały rok można również cieszyć się świeżymi bananami, mango czy papajami.
Ze względu na swoją unikalną lokalizacje, Seszele niestety wcale nie mają łatwo w kwestii hodowania warzyw i owoców. Z pewnością mogą jednak pochwalić się bogactwem dóbr, jakie oferuje wyspom czysty Ocean Indyjski. Poszukiwaczy kulinarnych inspiracji musimy jednak rozczarować na samym początku – nie będzie tu żadnych fajerwerków, bowiem kuchnia kreolska jest prostą w smaku. A może właśnie w tym tkwi szkopuł?
Spora wilgotność w powietrzu, ale też i mocne słońce powodują, że jednak nie każdy “zieleniak” odnajduje się tutaj dobrze. Naturalne produkty, które w Polsce kupić można wszędzie i tanio, na Seszelach noszą miano egzotycznych, w konsekwencji trudno dostępnych. Pamiętam moją reakcję gdy po raz pierwszy zobaczyłam cenę za seler – 250SCR (ok. 75zł/ kg).
Organiczne klejnoty natury
Popularne owoce kwitnące cały rok to oczywiście kokosy, papaje oraz lokalne pomarańcze (żółtawa, gruba skóra). Banany (o wiele mniejsze i słodsze od tych, które kupić można w Europie), mango, chlebowce i karambole, które urzekają smakiem na okrągło. Natomiast sezonowo ok. listopada-kwietnia pojawiają się marakuje i ukochane awokado. Odwiedzając Seszele, można zatracić się w niesamowitych walorach organicznych produktów i jednocześnie poznać sensacyjne smaki, jakie oferuje ten kawałek raju na ziemi.
Co to właściwie jest kuchnia kreolska?
Lokalne restauracje są dobrze znane jako kulturalna mieszanka kulinarna. Prezentuje ona smaki głównie przywiezione z Afryki, Francji, Anglii, Hiszpanii czy Indii. W menu przeważać jednak będzie ryba. Miłośnicy podwodnych smakołyków znajdą takie pozycje jak Lucjan czerwony, tuńczyk żółtopłetwy czy kałamarnice lub ośmiornice. I, o ile wody wokół wysp pod dostatkiem, o tyle dań ze skorupiakami wcale nie! Oczywiście można zjeść i małże, i homary, ale szansa na to, że będą świeże, jest bardzo mała.
Popularną i zarówno tradycyjną przekąską morską jest suszona ryba. Do dziś można kupić rarytas na lokalnym markecie czy w mniejszych sklepikach. Ciekawostka: sposób konserwacji pochodzi jeszcze z czasów, kiedy to gospodarstwa nie miały lodówek, a inne sposoby przechowywania jedzenia nie były tu znane. Wykorzystuje się ją w sosach oraz curry, które praktycznie zawładnęło kuchnią kreolską.
Nieodłącznym składnikiem kreolskiej kuchni są przyprawy. Imbir, trawa cytrynowa, kolendra, kurkuma czy tamaryndowiec można posmakować w przeważającej ilości wyspiarskich dań. Natomiast papryczki chilli, z których robiony jest sos, używany w zasadzie do każdego dania mięsnego i rybnego, służący również jako omacka do chleba, mogą rozłożyć na łopatki niejednego smakosza ostrych dodatków. Na tradycyjnej seszelskiej kolacji nie powinno zabraknąć czatnej z papai lub mango. Obie świetnie komponują się z mięsem. Również niekwestionowaną królową przystawek jest surówka z białej kapusty, marchewki i soku z cytryny. Smażona na głębokim oleju oberżyna też znajdzie tu swoje miejsce.
Na słodki ząb często oferowany jest banan w cieście polany lokalnym rumem i podany z lodami.
Curry mania
Rodzajów curry na Seszelach jest bez liku. Co rodzina, to inny sekret otrzymania genialnego smaku i konsystencji. Danie to robi się tu praktycznie ze wszystkiego. Do najpopularniejszych – obok curry z ośmiornicy – zalicza się to z kurczaka. Gdyby ktoś pokusił się na drobiową wersję, uwaga – mięso podane będzie z kością! Starsi Seszelczycy do dziś wspominają niepowtarzalny smak tego dania przyrządzonego na bazie żółwia. Jego połowy i konsumpcja zostały zakazane w 2012 roku, a sam gad otoczony ścisłą ochroną.
Zjedz jak tubylec
Ciekawym miejscem na zapoznanie się z pospolitą kuchnią kreolską jest Beau Vallon na Mahé. Co środę oraz w soboty przy deptaku rozkładają się stragany serwujące mięsa, ryby z grilla oraz inne smakołyki – również curry. Można przy tym posłuchać lokalnych bitów, wypić dobrego drinka i poobserwować znikające za horyzontem Oceanu słońce.
Inne rekomendacje znaleźć można w artykule o Mahé i Praslin.
Jest i coś dla śmiałków
Poszukujący kulinarnego wyskoku mogą zdecydować się na zjedzenie nietoperza. Przyrządzany w niewielu miejscach, zazwyczaj musi być zamówiony co najmniej w przeddzień wizyty. To pozwala na złapanie okazu i odpowiednie przygotowanie. Nie jest to danie popularne wśród Seszelczyków, ale bezproblemowo serwowane śmiałkom z daleka.
Reasumując, kuchnia kreolska z pewnością nie zalicza się do innowacyjnych. Mimo potencjału, jakim jest różnorodność świeżych produktów oraz ich praktycznie nieograniczona dostępność przez okrągły rok, Seszelczycy preferują zawiesiste, tłuste sosy zasypane białym ryżem. Generacja młodych woli ustawić się w długiej kolejce po porcję smażonego kurczaka a’la KFC, niż korzystać z dóbr oferowanych przez Matkę Naturę. Na szczęście, dzięki wzrastającej popularności zdrowego odżywiania i związanego z tym na całym świecie boomu, również i na Seszelach można zauważyć powolne zmiany w trendach kulinarnych. Przy czym starsza generacja nadal dumnie promuje rdzenne smakołyki kreolskiej kuchni.